czwartek, 31 stycznia 2008

kompy jak zegarki

Dawno nie pisałem; ostatni raz siedziałem nad Linuxem dokładnie tydzień temu, a ponieważ kończy się miesiąc, pora na podsumowanie.

Wszystkie dwie moje Maszyny Eksperymentalne jeżdżą jak marzenie :) Jedna nazywa się RezydentXYZ [gdzie XYZ to numer; - mój adres domenowy w sieci akademika :) Każdy komputer negocjuje inny adres, więc chyba zamieszanie wprowadzam w sieci akademika tymi moimi (w sumie czterema) maszynami, bo na studenta zazwyczaj jest jedna "maszyna do pisania"], druga nazywa sie Scout [a uzytkownik oczywiscie iiibp, czyli Trzeci Baden-Powell - skauci z azymut.org.pl wiedzą, o co chodzi!]. Trzecia i czwarta maszyna to mój normalny komputer oraz zakup esperymentalny, jeszcze nie nominowany do Maszyny Eksperymentalnej.W niedalekiej przyszłości wspomnę o tymże zakupie/maszynie ;)

Mam przemyślenie na temat sieci w akademiku. Otóż nie postarałem się jakoś oddzieić od uniwersyteckiego świata za pomocą własnej podsieci z routerem, tylko podłączyłem switcha do mojego gniazdka z internetem i kompy do tego switcha (dzielimy domenę adesową IP z Juniversiti). To znaczy, że adresami moich komputerów rządzi wszechmogący Uniwersytet, a nie ja. Teraz numer jest taki, że te komputery mają różne adresy domenowe. Zastanawia mnie, czy mogę domniemać, że każdy z nich ma swoje konto i własny limit ilości ściąganych danych? Regułą jest 1GB dziennie na studenta. ...ale jeśli każdy komputer ma swoje konto (o ile ma), to jeden student Patryk ma 4GB - taka elita akademikowa ;) Mógłbym to sprawdzić ściągając za dużo jednym z komputerów, ale jeśli się mylę, to mi odetną internet na tydzień od wszystkich czterech Desek Surfingowych, czego na rawdę nie chcę ;)

sobota, 19 stycznia 2008

ratowanie systemu

no, zaczęło się :) ...od ratowania systemu. mam tu takiego XP'ka na dobrym komputerze (P6 Core2Duo, HDD 100GB, RAM 1GB), ale nie chcę go redukować do pustej partycji, tylko zgrać co z całą partycją, by ją w-razie-czego móc odtworzyć jak-by-nigdy-nic :)

oto zestaw małego destruktora:
-) płyta CD samostartująca: http://www.sysresccd.org/
-) program do zrzutu partycji z zapisaniem na innej maszynie, przez ftp: http://www.partimage.org/

co po kolei:
-) bootup z CD,
-) instalacja karty sieciowej: "dhcpcd eth0",
-) "partimage",
-) uwaga, bo partimage zdrywa tylko patrycje; w celu zgrania dysku - zgrac tez pierwsze 512 bajtów dysku.

...tylko jest szkopuł... nie idzie zainstalować servera zdolnego do odebrania tego obrazu na innej maszynie (czy to musi być linux z partimaged zainstalowanym??)... :-(

czwartek, 10 stycznia 2008

dodawanie softu

przed wczoraj przyszła tajemnicza paczka do mnie; otworzyłem - a tam switch :) ...od tego czasu komputery są kabelkami spięte z tym pudełkiem. dziś zacząłem aktywować SSH, ale okazało się, że brakuje serwera - trzeba było zainstalować SSH, żeby się daemon sshd postawił...

po drodze również narzędzie do instalacji pakietów apt-get musiałęm skonfigurować, bo nie ściągało niczego - źródeł nie miało podanych; zmiany wprowadziłem do /etc/apt/sources.list

dzień kończę o 2 w nocy godzinną zabawą na Debianie;

zainstalowane programy:
- ssh
- mc
- zip unzip bzip2 arj

poniedziałek, 7 stycznia 2008

poczytałem sobie

w wolnej chwili (akurat wypadła ona między 2:57, a 3:24 w nocy, w przerwie na aktualizoanie zawartości żołądka wysuszonym chlebem i gorzką herbatą z braku zasobów czasu na coś bardziej wyszukanego) zagłębiłem się w bardzo wartościowy portal o różnych aspektach wykorzystania Linuxa na komputerze w domu, biurze, w warsztacie produkcyjnym...

http://desktoplinux.com

profesjonalna robota ten portal. Lista przy prawym marginesie podrzuca czytelnikowi najbardziej smakowite kąski ze świeżą datą produkcji, czyli aktualne problemy :) po angielsku napisane (jak wszystko w sieci).

...aha - może jednak postawię także środowisko graficzne - przecież mam się nauczyć instalować to cacko, nie? od "a" do "z", nie? ...a nie np. do "t" jak "tu koniec dobrych chęci" albo "w" jak "wysiadam-nie mogę więcej" :)

sobota, 5 stycznia 2008

a, założę bloga

założę bloga, bo wczoraj ruszyłem na odyseję: zacząłem uczyć się Debiana

Debian to dystrbucja Linuxa, która zdaniem znawców cechuje się znaczną bezawaryjnością; nadaje się zatem do zastosowań profesjnalnych, przy tym ciągle jest DARMOWA! :) postanowiłem zatem przećwiczyć uzywanie tego cudeńka. dokładnie tydzień temu kupilem za bezcen na ebay'u dwa kompuery stare jak świat (może nie aż tak stare: PIII 500, RAM256, HDD10G) i będę na nich używać Debiana!

planuję uruchomić serwer WWW, bazę danych, repozytorium werji, serwer do zarządzania treścią oraz serwer emailowy. raczej nie będzie środowiska graficznego - bo po co? ;) blog natomiast ma utrwalac wyraźny ślad po moim obecnym entuzjaźmie, by było go z czego wskrzeszać w tarapatach, których się spodziewam już niedługo po instalacji pierwszych pakietów ;)